-Wow... - tylko tyle umiałam powiedzieć gdy zobaczyłam dom od zewnątrz. Nigdy nie widziałam takich luksusów.
-Nic takiego , wchodź - powiedział Gee.
-Wow...- po raz kolejny powiedziałam gdy tylko zobaczyłam przedsionek.
Gee tylko się zaśmiał pod nosem , po chwili ukazał się korytarz. Był w kolorach czarno czerwonym.
-Wow...-po raz drugi
Kuchnia.
-Wow...
Łazienka.
-Wow...
Salon
-Wow...
-Przestań -odezwał się Gerard. Ujć wkurzył się ? Yay! Nie ma to jak wkurzać gwiazdę znaną na całym świecie!- Idź do pokoju na górze, pierwsze drzwi od lewej , zaraz tam przyjdę.
Wchodziłam po schodach , patrząc na wszystko ze zdumieniem. Wszystko jest piękne. Architektura domu? Nigdy mnie to nie kręciło , a jednak wszystko jest dobrze do siebie dobrane. Wręcz idealnie. Otworzyłam drzwi.
-Wow... - dodałam już ciszej.
-SŁYSZAŁEM!!!-On ma podsłuch w domu ?!
Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to ogromne łóżko , na które od razu wskoczyłam, a po chwili zebrałam kołdrę i się nią otuliłam.
-Moja kołderka , nigdy cię nie oddam , i ty , piękna poduszko , nawet nie wiesz ile dla mnie znaczysz , wszyscy dla mnie dużo znaczycie , kochaaaaam waaaas!!!- powiedziałam poetycko sama do siebie ... nie jednak nie sama do siebie , w drzwiach stał Gee , wybuchnął śmiechem , a ja zrobiłam się czerwona jak burak.
-Taaaaaaaaaaaaaaaakie to śmieszne, ty tak nigdy nie robisz? - spojrzałam na niego spod kołdry - nie darzysz swoim uczuciem , tych cudnych rzeczy,przedmiotów nie ważne...
- Siadaj -wskazał fotel.
Zrobiłam minę zbitego psa , ale poszłam i usiadłam.
-Dawaj tą głowę - Gee zbliżył się tak że bardzo dobrze widziałam jego oczy , włosy, usta i nos.Ładne oczy. Ładne włosy.Czarne w artystycznym nieładzie.Ładne usta. Ładny nos... Mój boże co ja gadam. Zaczęłam się kręcić , i patrzeć w około chodź to było trudne bo przeszkadzały mi ręce Way'a , które coś tam grzebały przy moim czole. Nagle poczułam pieczenie gdzieś nad brwią.
-Ałaaaaa! To boli ! - spojrzałam ze złością na Gee.
-Już gotowe. - uśmiechnął się. Nie rób tego! To na mnie źle działa!- Odniosę to wszystko, a ty się rozpakuj.
-Jak to rozpakuj?
-A gdzie masz zamiar mieszkać ?
-O fuck! Zapomniałam się zameldować do hotelu! Telefon , telefon , telefon... Tu!- Już poszłam wybierać numer , kiedy zwinnie mi to wspaniałe urządzonko zabrał.
-O nieee. Śpisz tu , nie wiem na ile czasu ale jak na razie tu.-powiedział.
-Nie ma w ogóle mowy, nie będę ci sprawiać kłopotu , bo ...-przerwał mi.
-Ach kobiety, dają wam coś za darmo , a wy to chcecie odrzucić bo macie poczucie winy...- i tym razem to ja mu nie dałam dokończyć.
-A wiesz co ? Skoro mam okazję u ciebie zamieszkać to zamieszkam. Zjem wszystkie płatki , będziesz miał pobrudzone ściany , porysowane panele , może wybite okna , zabrudzony dywan od soku pomarańczowego bo go tak uwielbiam , że pod wpływem radości mogę go wylać gdzie popadnie . Nawet nie wiem na ile u ciebie będę mieszkać , bo się w ogóle nie znamy więc nie rozumiem po co tak bardzo tego chcesz.
-No właśnie robię to dlatego, bo hotele w Los Angeles są nieczynne przez jakieś dwa tygodnie , ktoś wymyślił chory strajk i tak wypadło.
-------------------------------
Bez muzyki - nie mam do tego głowy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz