Już jutro się zaczyna szkoła. Od przyjazdu do domu, widziałam się z Leną. Opowiedziałam jej wszystko. Co się stało że wróciłam wcześniej. Kontakt z kolegami z L.A. ? Ciągle piszę z Shannonem. Czasem z Jaredem. Okazało się że "Teraz jest nudno w mieście" . Raz zebrałam się na odwagę i napisałam do Mikey'a by dowiedzieć się o Gerardzie. Czy nadal pije, i czy popadł w depresje. Ledwie to wysłałam. Ba! Ledwo to napisałam! Na szczęście Michael odpisał że nie, ale i tak jest bardzo przygnębiony.
Mówiłam że chcę zapomnieć o całych wakacjach. Najbardziej chcę zapomnieć o Way'u. Nie o innych. Tylko o Gee. Tylko. Dlatego na drugi dzień powrotu do miasta postanowiłam zmienić wystrój pokoju. Wszystkie plakaty z MCR poleciały do kosza. Nie chciałam puścić w nie pamięć zespół. Ale on bardzo mi przypominał ich wokalistę. Piosenek już też nie mam. Czy będę żałować? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam... Może?
Stosunki między mną a ludźmi : w mieście ,a nawet w internecie , się zmieniły. Niektóre na negatywne, lecz niektóre na pozytywne. Między innymi wzrosła ciekawość o mojej osobie. Niezbyt mi się to podoba.
Podobno będę miała nowe osoby w klasie. Jak mnie przyjmą? Może po prostu...Nie będą nic wiedzieć, że piszę ze znanymi osobami, że mieszkałam u Gerarda... Jutro się dowiem.
***( z punktu widzenia Gerarda)
-Gerard? Gerard! Cholera jasna, ogarnij się człowieku, mamy próbę, a ty siedzisz jak kołek i patrzysz się w nic! - Frank machał mi ręką przed oczami. Sam nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Cały czas mam wyrzuty sumienia. Gdybym tylko porozmawiał z Alex, może by mi ulżyło. Nawet przez telefon. Nie. Nie potrafię tego zrobić. I tak by pewnie nie odebrała. Nie wiem o kogo mam się bardziej martwić. O siebie czy o nią. Nie znaczy dla mnie nic więcej niż bardzo dobra przyjaciółka, a codziennie potrafię się wyłączyć na godzinę, przez nią. Czy na pewno przez Alex? Chyba przez to ,co dla niej zrobiłem...
-Ah, przepraszam, ja po prostu...
-Nie tłumacz się! Nie długo mamy zagrać jeden, pojedynczy koncert, a ty się nie chcesz nawet postarać. Weź się w garść chłopie!- opuściłem głowę, tak że czarne włosy zakryły moje oczy. Zacząłem szybko mrugać. "Weź się w garść chłopie" . Jak mam się wziąć w garść, skoro sam żal mi nie pozwala!
-Frank , pozwól na chwilę...-usłyszałem Mikey'a. Ach tak! Iero nic nie wiedział co się stało. Ray wiedział, więc poklepał mnie po plecach, i udał się za drzwi. Zostałem sam.
Nie dam rady na koncercie. A przecież miałem się nie załamywać. Usłyszałem dźwięk przychodzącego sms'a. Gdy zobaczyłem nazwę nadawcy , oczy momentalnie zrobiły mi się większe. Alex.
***(z punktu widzenia Alex)
Wysłać czy nie? Jak to napisać? Chcę aby ten sms był ostatnim, bo nie chcę z nim pisać. Wdech , wydech. Wybrałam "nowa wiadomość" , odbiorcę "Gee" , i wpisałam treść : "Nie załamuj się, ani nie bądź przygnębiony.Nie będę więcej pisać." Przycisnęłam napis "wyślij" . Szczerze, to po tym jak na mnie patrzył na lotnisku, zrobiło mi się go żal. Ale, nie chcę o nim pamiętać. Będzie mi się kojarzył tylko z jednym. Tym dniem, w którym , straciłam zaufanie.
***( z punktu widzenia Gerarda)
Nie zawiodę jej. Nie. Wezmę się w garść. Wyszedłem za drzwi do chłopaków.
-To zaczynamy?- zapytałem z uśmiechem. Spojrzeli na mnie zdziwieni, ale pokiwali głową. Ostatnią piosenką na próbie była "The Ghost Of You". Przy której się zaciąłem. Tak bardzo mi przypominała Alex. Znów się zaczęło. Przecież mam się nie załamywać. Ale ona chce o mnie zapomnieć...*
***(z punktu widzenia Alex)
-Ola! Wstawaj!-nie chętnie obróciłam się na drugi bok.-WSTAWAJ!
-Juuż. - mruknęłam. Umyłam się, uczesałam i ubrałam w galowy strój. Wzięłam ze sobą bransoletki od Jareda, i nałożyłam na rękę. Gdy szłam do szkoły, napisałam do Shannona:
"Idę do szkoły. Pierwszy dzień. Ugh..."- nie zważałam jaka u niego godzina. Uwielbiałam z nim pisać.
Gdy tylko weszłam do szkoły, czułam na sobie spojrzenia i słyszałam szepty za plecami. "To ta sławna" , "Będzie się przechwalać". Starałam siebie kontrolować. Kiedy skończyło się przemówienie dyrektora, udaliśmy się do klas. Siedziałam sama, bo Leny nie było, ponieważ zachorowała. Zawsze z nią siedzę,a teraz tak samotnie. W końcu mogliśmy wyjść. Oczywiście wyrwałam się pierwsza, i ruszyłam pewnym krokiem do wyjścia. Nagle upadłam na zimne szkolne płytki. Ktoś podstawił mi nogę. Rozległy się śmieszki. Z szklanymi oczami wyszłam z budynku szkoły. Udałam się do parku, i usiadłam przed jeziorkiem, pod jednym z drzew. Dlaczego nikt mnie nie lubi? Co ja im takiego zrobiłam? Łzy leciały mi ciurkiem.Wybrałam numer do Jareda i do niego zadzwoniłam.
-Halo?-odpowiedział mi zaspany głos.
-Jared? - pociągnęłam nosem -Przepraszam że tak wcześnie dzwonie...
-Co się stało?-przerwał mi już całkiem rozbudzony Leto.
Opowiedziałam mu wszystko. Doszłam do wniosku że do Jareda mogę się wypłakać kiedy tylko chcę. Jared jest do pocieszania, śmiania się, poważnych rozmów i wypłakiwania się. Natomiast Shannon do podwójnego śmiania się, przytulania, pisania sms'ów, gadania całe godziny i pocieszania. Uwielbiam ich.
-Gdybym tylko przy tobie był to bym Cię wyściskał za wszystkie czasy! Wszystko będzie dobrze.. Nie płacz już!- uśmiechnęłam się.
-Dobra, idź spać, ja wracam do domu, dziękuje, pa. -rozłączyłam się.
*** ( z punktu widzenia Gerarda)
Siedziałem na dachu z gitarą , i patrzyłem się w gwiazdy. Życie jest trudne.... Losowo uderzałem w struny, próbując by powstał jakiś rytm.Odłożyłem ją, bo nie potrafiłem grać. Zacząłem śpiewać "Famous Last Words". Nie wytrzymałem. Zacząłem płakać. Tak ja, Gerard Way , płaczę.
Can you see
My eyes are shining bright
Cause I'm out here
On the other side
Of a jet black hotel mirror
And I'm so weak
Is it hard understanding
I'm incomplete?
Alex. Widzisz? Nie tylko twoje życie wywróciło się do góry nogami....
-----------------
zdanie nawiązuje się do tego tekstu.
*I never said I’d lie in wait forever
If I died, we'd be together now how
I can’t always just forget her
But she could try
Dobra, rozdział do dupy , wiem , wiem , przepraszam.
ojoj. śliczny odcinek . przepiękny , szkoda , że tak krótko, no ale nic. czekam na kolejny. : *
OdpowiedzUsuńMasz mi zrobić jakieś Love story z tego czy co bo jak dalej będzie takie przygnębiające to nie czytam :P xD
OdpowiedzUsuńWcale nie jest do dupy! Jest taki... pełen uczuć. :D Nie będę nic mówiła o długości rozdziału, bo sama piszę krótkie notki... Chcę więcej!!! :)
OdpowiedzUsuńCathy ;)
:) , masz bloga? Prześlesz mi link? :)
UsuńEh, na razie mam bloga, ale nie związanego z MCR... Chociaż jak przeczytałam Twoje i Dominiki rozdziały to mnie naszło i coś tam do fan ficka zaczęłam pisać. [od razu uprzedzam, że to nie będzie Frerard, Frikey etc.] Ale jeszcze nie wiem czy to opublikuję...
UsuńP.S. Przepraszam, że dopiero dzisiaj.
Cathy :)
Spoko, ja niezbyt lubię czytać Frerady : )
UsuńOpublikujesz, opublikujesz. :D Ja ci to zapewniam! ;D
Haha, mam się bać? :D
UsuńWidzę, że nie tylko ja nie jestem miłośniczką Frerardów :)
Mam pomysł na opowiadanie o takiej innej Czarnej Paradzie i opowiadanie takie bardziej realistyczne [chyba dwa takie romantyczne wyjdą, zależy od mojego humoru] :D
Cathy :)
No to czekam na blog :)
Usuń