piątek, 6 stycznia 2012

1

            Tło muzyczne - My chemical romance - I'm not okay
               Los Angeles Właśnie co ja tu w ogóle robię? No w sumie są wakacje. Mogłam zostać w Polsce. Ze wspaniałym Echelonem, przyjaciółmi , rodziną , końmi. Z wszystkim.18-stka stuknie mi w listopadzie ,a przed wakacjami dostałam prezent na urodziny - bilety do Los Angeles na wakacje. Z początku się cieszyłam , ale potem jakoś nie zbyt. Mieszkam w Zamościu. Na koniach jeżdżę od jakichś pięciu lat, trochę fotografuje , gram na gitarze i śpiewam. Zazwyczaj chodzę ubrana w luźne ciuchy, bo takie uwielbiam.
            Po południe , a ja idę zatłoczonymi ulicami miasta aniołów .Wszyscy nieco dziwnie na mnie patrzą. Czemu? Nie wiem . Może dlatego że mam średniej długości włosy blond z czerwonymi końcówkami? Założyłam moje ledwo żyjące słuchawki do Lg kp500 . Kocham ten telefon , przeżył tyle upadków, spotkań z ścianą i inne takie tam. Leci piosenka MCR "Im not okay" , przy której zawsze przyśpieszam kroku . Idę przed siebie i nie zwracam uwagi nawet gdzie. Gwar ucichł , widocznie jakieś bezludzie . Naglę upadam praktycznie na słup, centralnie . Słuchawki się odłączyły i muzyka zaczęła wypełniać ciche miejsce. Po jakimś czasie zorientowałam się jak ktoś coś do mnie gada.
-Are you okay? - usłyszałam lekko zachrypnięty głos .
Zaczął się refren w którym Gerard Way , dość głośno śpiewał "I'm not okay!" . Spojrzałam na telefon a potem na faceta .I znowu . Roześmieliśmy się na cały głos. Co prawda głowa mnie bardzo bolała , ale to nie przeszkadzało . Przyjrzałam się kolesiu który na mnie wpadł i nie wierzyłam własnym oczom. To był wokalista właśnie tej piosenki . Wokalista zespołu My Chemical Romance. Chyba zobaczył że dość długo się mu przyglądam nie śmiejąc się , bo zerwał się na równe nogi i pomógł mi wstać podając rękę.
             Wstając odruchowo dotknęłam się głowy , a potem zobaczyłam krew na dłoni. Syknęłam ciche "fuck". Później jednak jeszcze bardziej się wkurzyłam bo zobaczyłam moją bransoletkę z glifami , rozwaloną na pół. Podeszłam zabrałam ją , wraz z telefonem i słuchawkami. Muzykę już wyłączyłam. Zapomniałam o Gee!
-Ymmm. I'm sorry , you know when im listening music i totally off of the world - powiedziałam płynnie po angielsku . Dwa lata kursu robią za swoje.
-Nic się nie stało. Jestem Gerard - (piszę już po polsku)odpowiedział i się uśmiechnął
"Nie uśmiechaj się , palpitacji serca dostanę..." - pomyślałam , czując jak moje nogi robią się z waty.
-Ola - Odwzajemniłam uśmiech.
-Olaa? - powiedział trudząc się wymówić to dobrze. Przecież to nie jest takie trudne! - To jest zdrobnienie ?
-Tak od Aleksandra - uśmiechnęłam się złośliwie widząc jak  łamię sobię język by to imię wymówić.
-Mogę mówić Alex? -chyba zrozumiał mój uśmieszek.
-Taaak...  - odpowiedziałam nieco zasmucona. Nie mogę znęcać się nad Way'em! Kobieto , ogarnij się , miliony ludzi chciało by się zderzyć z Gerardem i krwawić z głowy.
Zacmokał widząc jak spływa kolejna kropla krwi z mojego czoła.
-Jedziemy do mnie.
-Po co ? - zrobiłam minę "co do cholery".
-Mam apteczkę.
-Też mam geniuszu , nic mi nie jest , to tylko rozbicie głowy , parędziesiąt razy to przeżywałam .
-Nie wydaje mi się...
-A co ty doktor że się tak znasz ? - dodałam już nieco złośliwej. Naprawdę nie było sensu mnie do niego wieźć . Widać że to on bardziej na głowę upadł niż ja.
-Nie gadaj chodź- pociągnął mnie za nadgarstek. A spieprzaj dziadu ! Lekarz się znalazł. Oh przepraszam już nigdy nie umyję tego świętego nadgarstka, dotkniętego przez samego boga Way'a.
-Nic... Mi ... Nie.... Jest..! - krzyczałam szarpiąc się z nim.
-Jest - odpowiedział spokojnie , a ja się poddałam i ruszyłam za nim.

-----------------------------------------------
Wiem wiem , troszkę bez sensowne, i na tło muzyczne rozdział za krótki , no ale jest :)

1 komentarz:

  1. ooooo. zapowiada się fajnie. na pewno będę czytac. i dodaję do linków.
    pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń