Tło muzyczne - MCR- Helena
***Co się stało? Alex zalana łzami wyszła z kuchni , Mikey stał i zaciskał pięści. Chciałem pójść za dziewczyną, ale jednak postanowiłem się dowiedzieć o co poszło.
-Co jej zrobiłeś? - zapytałem stanowczo.
-Ja? Ja tylko byłem szczery!-zaczął opowiadać całe zdarzenie przy czym, moja złość na niego , co raz bardziej wzrastała.
-Masz ją przeprosić rozumiesz? PRZEPROSIĆ! Zrobiłeś największą głupotę! To niebyła szczerość tylko obraza! Na razie to ja do niej pójdę , ale jeszcze nie teraz.- nie wierze że mój brat może być aż tak chamski! Nalałem sobie do szklanki wody, i zacząłem powoli ją pić ,patrząc za okno.
Niestety po jakichś 10 minutach zacząłem mieć wyrzuty sumienia. Bałem się że Mike może znowu wpaść w depresje. Jest oczywiście odważny , ale swoje drugie 'ja' ukrywa w środku. Delikatność. Czasem po prostu potrafi się załamać po paru ostrzejszych słowach. Siedział na sofie. Znowu ta sama twarz. Ta sama twarz która widniała kiedy wpadł w depresje po sukcesie trzeciego studyjnego albumu. Nie mogłem do tego dopuścić. Zawsze może znowu zacząć brać. Na strychu leży, ten okropny wynalazek. Strzykawki , płyny . Nie... Nie może to się stać już drugi raz! Muszę to uratować!
-Mike... Przepraszam nie powinienem na Ciebie naskakiwać... Wiesz jaki jestem, ja nie chcę abyś znowu zaczął...-zacząłem nie śmiało
-Wiem , nie musisz dokańczać .-przerwał mi.
-Stary , obiecaj mi że nie zaczniesz od nowa...
-Nie mam zamiaru. Wiem że postąpiłem źle krzycząc na Alex.Moja wina. Nie wiem co mnie napadło. Zły humor? Tak wiem że to była głupota. Po prostu przypominała mi ... wiesz, moją dawną "przyjaciółkę". - wiem o kogo mu chodziło. Nicole. Dziewczyna która go mało co nie wpędziła do grobu. Pokazała mu narkotyki , że dzięki nim świat staję się "weselszy", zaczęła nim po prostu rządzić, przejmować kontrole.- Przeproszę ją, a do tego gówna nie wrócę.
-Dzięki wielkie , nieźle się przestraszyłem- poklepałem go po plecach, na co on się skrzywił i uderzył mnie poduszką. Podjąłem wyzwanie i tak się zaczęła wojna na poduszki jak w dzieciństwie. Ulżyło mi , jak powiedział że nie będzie brał.
***
Opadłam na łóżko , chcąc zapomnieć o wszystkim. W ciągu paru sekund , pragnęłam znaleźć się w swoim mieście. W swoim pokoju , a nie w tym. Miałam dość. Miałam dość Way'ów. Szczególnie młodszego. Godziny mijały. Postanowiłam zadzwonić do Leny. Jeszcze troche i język Polski stał by mi się obcy.
-Halo? - usłyszałam zaspany głos. Zapomniałam o zmianie czasu.
-Lena? Możesz rozmawiać?- nieco nie śmiale zapytałam.
-Ola? Jasne! - Ola.. Jak miło to było usłyszeć, nie Alex a Ola.
-Jestem załamana.
-He ? Co się stało?
-Pokłóciłam się z Mikey'em , nie na żarty.
-O co poszło?
-Zaczęłam na niego krzyczeć , i pytać czemu mnie ignoruję , a ten zaczął gadać że jak znam parę sławnych osób to już się rządze ... Nie rozumiem go! Mam ochotę wrócić do Polski.
-Ola... Nie przejmuj się nim! Żyj swoim życiem, jeśli on myśli w swój sposób o tobie - niech myśli! Chyba tylko Mike tak sądzi. Dla mnie jesteś najlepsza!
-Awww.... Tęsknie za tobą i za wszystkim! - nagle usłyszałam pukanie do pokoju - sory, musze kończyć, ktoś się dobija... - mruknełam i nacisnełam czerwoną słuchawkę.
-Można? - z za drzwi dobiegł głos Gerarda.
-Nie, nie można.-wysyczałam. Tak czy siak Gee wparował do pokoju. Idiota.
-Oh Alex, mała Alex. Siadaj. - zauważyłam że usiadł po turecku na łóżku. Usiadłam tak samo.
-Czego chcesz? - zapytałam patrząc się gdzieś w dal.
-Wiem że pokłóciłaś się z Mikey'em , i to nie ja powinienem Cię przepraszać, ale spokojnie , on też to zrobi. - otworzyłam usta by coś powiedzieć, ale on pokazał abym mu nie przerywała. - Mike, zapewne jak wiesz , miewa humorki. To co nie dawno Ci wykrzyczał, zrobił pod wpływem pewnego wspomnienia. Myślał tak o tobie, z powodu , dawnej przyjaciółki, która o mało go nie zabiła. Powiedział że to była całkowita głupota co tobie zrobił. Przepraszam za niego...
*puk , puk*
-To ja już pójdę!- Gee powiedział do mnie, nieco zszokowanej, a do pokoju wszedł Mikey.
-Przepraszam, naprawdę przepraszam...- Mike zaczął, ale mu przerwałam
-Rozumiem-spojrzałam na niego.- też mam pewne wspomnienia których nie da się z pamięci wymazać , i ludzie mi o nich przypominają. - uśmiechnełam się lekko. Gdyby nie wyjaśnienie całej kłótni , przez Gerarda najprawdopobniej , nadal bym była zła na Mike'ya
-Naprawdę? A nie masz zamiaru mnie teraz, zabić, zaszlachtać i zrzucić z mostu?- zapytał na co się zaśmiałam
-Nie głuptasie! A teraz wyjdź jakbyś mógł - wyszczerzyłam się i pokazałam drzwi. Młodszy Way zrobił minkę smutnego psiaka i posłusznie odszedł.
"Życie jest chore." Pomyślałam.
Postanowiłam włączyć laptopa. Na photobloga wstawiłam zdjęcie , jak Gee rozdaje autografy i dałam opis : "Wszystko już OK, czasem wystarczy wytłumaczenie." Następnie przejrzałam serwisy plotkarskie i znalazłam dużo fałszywych wiadomości na mój i Gerarda temat. Zszedłam na dół.
-GEE JESTEM Z TOBĄ W CIĄŻY WIESZ?-spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, natomiast Mike podniósł jakiś brukowiec i przeczytał na głos
- "Gerard i jego nowa narzeczona! Way złamał serca tysięcy nastolatek! "Jak on sobie z tym wszystkim poradzi ?!- udał głos oburzonego ,na co wszyscy wybuchliśmy śmiechem.Znów wszystko było jak dawniej...do czasu...
---------------------------------
Długo rozdziału nie było bo mam różną wenę , raz mam wenę na ten blog, a raz na mój drugi :) przepraszam. Tło muzyczne nie wiem czy dobrze dobrane, w każdym razie jest.
bardzo miły odcinek. narkotyki i Mike? no niemożliwe. czekam na kolejny i pozdrawiam : )
OdpowiedzUsuń